czwartek, 26 czerwca 2014

Nareszcie



Długo mnie nie było. Więc sorry. Ale straciłem sporo zdjęć z dyskiem, tak więc nie dość, ze straciłem same foty, które miałem tu wrzucić, to nieco zapał spadł. A i czasu mniej. Ostatnio sporo było do zrobienia, a oto i próbka tego, co się robiło. Jako że kawałek o/dla Warszawy, to chyba w sumie na temat.



PS: Widzę, że fory min. z Witolina i Mokrego Ługu zwałował mi imageshack. Jeśli mam gdzieś kopię, do odświeżę.

W najbliższym czasie prędzej pojawią się teledyski z Warszawy, niż foty z tripów, ale kto wie..


1 komentarz:

  1. Rodzice opowiadali mi, ze przez kilka lat przed Wojna bardzo czesto bywali w Ogrodach Laubera. Moj ojciec byl tam instruktorem jazdy na lyzwach oraz na wrotkach (bylo tam rowniez wrotnisko). Zajmowal sie rowniez konserwacja sprzetu naglasniajacego. O ile mnie pamiec nie myli to prawdopodobnie wlasnie tam poznali sie moi rodzice. Ojciec mieszkal wtedy przy Grochowskiej 116 a matka na Mladzkiej 19.
    Ja jako maly chlopak pozostalosci po tym parku pamietam tylko jako niezadbany teren z sadzawka w ktorej lowilismy z ojcem dafnie dla naszych rybek akwariowych. W samym Palacyku bylem, jesli dobrze pamietam,raz czy dwa gdy odwiedzilismy mieszkajaca tam znajoma moich rodzicow - bylo to gdzies na przelomie lat 1940-50.

    OdpowiedzUsuń